No to jesień…
Moja Jula jesień przywitała jak powinna katarem, pierwszy
katar w życiu to nie taka błaha sprawa, choć chyba bardziej ja przeżywam niż
Jula, bo humor raczej dopisuję, ale ja całą zmartwiona, choć się nie oszukujmy
każde dziecko musi dostać kiedyś kataru, generalnie przekichane…
Nie rozumiem tych narzekań, że jesień nie fajna, ależ fajna,
tyle pięknych barw, deszcz deszczem, ale przecież i słońce się trafia, a i
katar nam kiedyś minie :)
O to zdjęcie ze słonecznego jesiennego po południa (jeszcze
przed katarem):
Jula ma na sobie:
Buciki: H&M
Spodnie: Mariqiuta
Płaszczyk: Pepco
Opaska ArtistMam
Duży kwiat na opasce jest niesamowity :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDziewczynki Kochane, z przeziębieniem nie ma żartów, ale to tez nie tragedia. Marika (7,5m-ca) dopiero co przeszła jedno - kaszel i katar, pierwsze 3nocki były niefajne, budziła się przez zatkany nosek, ale też kaszel ja wybudzał - i jej i nasz, bo my wszyscy sie pochorowaliśmy, a że mała śpi w naszej sypialni... :/ no ale po tygodniu wszystko minęło:) przeziębienie za nami, syrop i krople na katar sprawdzone, ale mam nadzieję ze na jakiś (dłuższy) czas z przeziębieniami mamy spokój:) pozdrawiamy i niech katarek szybko znika - Karolina K. i Marika
OdpowiedzUsuńJula też się budzi właśnie przez zatkany nosek, najgorzej jak takie dzidzie jak nasze mają katar noska nie wydmuchają, trzeba ratować się kropelkami, ale przetrwamy to jakiś, musimy :)
UsuńPozdrawiamy z Julką i dużo słoneczka i zdrowia życzymy :*