Heh być jak Angelina Joli… ostatnio przeczytałam, że
Angelina jest wspaniałą matką i partnerką dla Brada… nie wątpię, jest moją
idolką od lat, fascynuje mnie podziwiam ją…
No więc i ja postanowiłam być jak Angelina, wspaniałą matką
( na szczęście dziecka jednego, a nie całej gromadki) i wspaniałą „perfekcyjną”
panią domu… coś za coś, związku z tym sami rozumiecie nie miałam czasu na
blogowanie…
Co zrobiłam aby być bliżej tego jaka jest Angelina J. pokoleji
:
W związku z tym, że mam dostęp do ekologicznych warzyw i
owoców postanowiłam zabezpieczyć nas na zimę… co okazało się z 4,5 miesięcznym
dzieckiem nie takie łatwe, ale „ja? Ja nie zrobię, ja nie dam rady?!” Trzeba
się popisać ( pierun wie przed kim) i na trzaskać przetworów, nie na rok, nie
na jedną zimę, na dwie co najmniej :) jak szaleć to szaleć, w końcu chcę dorównać samej Angelinie J. :)
Buraczki, buraczki, buraczki… walka była okropna, skończyła
się obdartymi pofarbowanymi okrutnie rękoma, ale co 50 słoików jest – jest!!!
Sama Angelina by mi tego zapasu pozazdrościła :)
Temat śliwek przewijał się już, a drzewa w ogrodzie mojego
teścia są dwa, więc teraz było podejście nr dwa :) na szczęście nie obrodziły w tym samym czasie bo chyba po nocach musiałabym
słoiki gotować… jak na matkę, której niedoścignionym wzorem jest Angi wlazłam
na sam szczyt drzewa, dodam, że niczym Lara Croft wykazałam się ogromną
elastycznością, wiadra śliwek rwałam w tempie ekspresowym i co efekt końcowy 25
słoików litrowych dodam plus cała zamrażarka śliwek – na szczęście słoików
zabrakło bo rwałabym i zaprawiała do dziś :)
O ogórkach nie będę wspominać nawet, na szczęście moje i
mojej Julki był wysyp miesiąc wcześniej i już stoją w piwnicy ukiszone :)
Morał jakiś jest i konkluzja na koniec:
Po drugie wątpię aby Joli właziła na drzewo sama i
obdzierała sobie tą gładką skórę tylko po to aby śliwki zaprawić, jej pewnie na
drzewo wchodzi Brad Pitt znów plus dla mnie :)
Po trzecie w tym wszystkim dla mojego własnego Brada Pitta
ugotowałam pyszny obiad i upiekłam pachnące ciasto czekoladowe oczywiście ze
śliwkami :) kolejny punkt dla mnie :)
No i czas na Juleczkę moja kochana córeczka wszystko
zaprawiała razem ze mną, i tu znów były siły i czas aby pstryknąć zdjęcie na
bloga więc punk czwarty dla mnie :)
No Angelina 4:0 dla mnie!!! :)
Jula ma na sobie:
Sukienkeczka 5*10*15
Body F&F
opaska ArtistMam
Miłego poniedziałku dla Was :*
Świetny wpis... ciekawie się czyta...I jestem zdania ze polska matka jest lepsza od Angeliny, bo wszystko robi własnymi rękoma... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)
Usuńdobrze się czyta... :):):) cudnie ogląda :) więcej :D
OdpowiedzUsuń:) :*
Usuń:)
OdpowiedzUsuń